Dnia 2 sierpnia chciałam pojechać do Gdańska z Gdyni Głównej. Wchodząc do kolejki wpadłam między peron a kolejkę. Pani za mną pomogła mi wyjść. Dojechałam do stacji Sw.Maksymiliana i musiałam wyjść bo bardzo mnie bolała noga. Poszłam na pogotowie tam zdezynfekowano mi nogę, zrobiono zastrzyk i zawinięto bandażem.
Następnego dnia miałam zdjąć bandaż co zrobiłam i smarować Liotonem
1000. Niestety żel okazał się dla mnie mocno alergizujący noga mi spuchła, zrobiła się mocno czerwona i bolesna. Wczoraj byłam u lekarki pierwszego kontaktu , która skierowała mnie do chirurga. Od wczoraj robię kompresy z lodu i siedzę w domu. W poniedziałek będą dwa tygodnie od wypadku a ja ponoszę konsekwencje czyjejś bezmyślności, Mam 70 lat, ale jestem sprawna ruchowo.
Włodarze miasta stale się martwią o kierowców aby samochód mogli stawiać na skwerkach ale przecież ludzie starsi ich nie obchodzą. Można z nich kpić i
proponować im godną śmierć ale nie godne wchodzenie do kolejki.
Z poważaniem,
Teresa Jasińska
SKM to najszybszy sposób komunikacji i zarazem jedyny, który łączy całe Trójmiasto. Pozostaje on jednak niedostępny dla części jego mieszkańców. Wielu pasażerów musi polegać na pomocy innych, żeby móc bezpiecznie wsiąść i wysiąść z pociągu. Liczymy na to, że dzięki naszym działaniom głęboka na 98 centymetrów dziura między peronem a pociągiem, w którą wpadają dorośli ludzie i dzieci zniknie z trójmiejskiego krajobrazu.
Było trochę jak w pisanej na gorąco powieści Stiega Larssona...
Poprzez nasze akcje udało się nam poznać wspaniałych ludzi. Im też, gościom i sympatykom, dziękujemy. Przygotowujemy plan nowych działań na rok 2011. W ich opracowaniu pomogą nam Wasze historie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.